Witam, Nazywam się Emilia (25lat) i wraz ze swoim partnerem Adrianem (23lata) mieszkamy i pracowaliśmy w Gdyni. W związku z obecną sytuacją na świecie nasze jedyne źródła zarobkowe zostały nam ograniczone do minimum. Ja parę miesięcy temu rzuciłam zawód na Kuchni, aby podjąć się szkoleń i otworzenia firmy z branży Beauty, partner zaś został w zawodzie również Kucharza. Niestety usługi, zostały zablokowane w kraju na maxa. Ja z dnia na dzień przestałam pracować, mój wniosek o dotacje na firmę został zawieszony (nie wiadomo czy będą pieniądze na dotacje), a partnerowi firma przedstawiła papier o skrócenie wypłaty o połowę. Nie stać nas na rachunki, wysyłamy wszędzie CV, ale jest tyle chętnych do pracy, że nawet na kase i sprzątanie jest full. W związku z czym podjęliśmy decyzję o przeprowadzce na strone Niemiecką. Ja jestem ze Szczecina, od zawsze zyłam tym, że przeprowadzę sie do Niemiec, dosc dobrze znam Niemiecki i często byłam w kraju, ale dostałam kontrakt w Gdyni i tu poznałam swojego partnera. Chcielismy na spokojnie rozkręcić moją firmę, zarobić coś i dopiero myślec o wyjezdzie. Wyszło jak wyszło, mamy dwa psiaki i podjęlismy decyzję, o tym, że partner pierwszy pojedzie teraz do kraju docelowego i tu nasuwa się moja prośba i tona pytań. Partner miał kontakt ze stolarką i jako spawacz, ale jest do douczenia, nie boi się pracy fizycznej, język zna bardzo podstawowo, ale staramy się nadgonić straty nauką. Jak najlepiej w naszej sytuacji byście się zachowali? Co byście zrobili jako pierwsze? Gdzie najlepiej się udać i czego pilnować? Jak wasze sytuacje wyglądały? Będę wdzięczna za każdą radę :) życzę zdrowia i pozdrawiam
Cześć. Z językiem nie jest tak źle, jak Partner będzie tu to szybciej mu przyjdzie. Z tego co się orientuję to z pracą nie powinno być problemu. Oczywiście zależy od rejonu. Na początek znalazłabym pracę a potem szukała mieszkania. Nie na odwrót bo może się okazać że jak znajdziecie mieszkanie to do pracy będzie daleko. Jak to mówią dla chcącego nic trudnego. Ja decyzję podjęłam w przeciągu trzech miesięcy. W czerwcu byłam u męża a we wrześniu już z dzieciakami przeprowadziliśmy się tu. Żałuję tylko że tak zwlekałam, bo mogłam wcześniej tu już być. Mieszkam tu ponad 4 lata i nie zamierzam wracać do Polski. Zresztą dzieciaki tak samo. Powodzenia i nie rezygnuj z marzeń nigdy