Witam, nie wiem, czy to odpowiednie miejsce na ten post - tak w skrócie, mój partner to Niemiec z dziada pradziada, mimo dbałości o antykoncepcję, jakoś zaszłam w ciążę ( za trzy tygodnie poród), jestem silnie uzależniona od benzodiazepin, od ponad 7 lat, i od bardzo wysokich dawek, mam nerwicę silną, różne fobie, od kilku lat nie pracuję, w Niemczech kiedyś na krótko pracowałam, nie zna języka, mam 38 lat, od roku mieszkam tu w Niemczech z partnerem, ale z powodu lęków, nie szukałam lekarzy. Chcieliśmy się przeprowadzić do mojego rodzinnego miasta, chciałam pójść na prywatny detox w Polsce, i później jak mi wytłumaczono długą psychoterapię oczywiście za swoje pieniądze, prywatną, oboje wiedzieliśmy że cały proces detoxu, terapii potrwa wiele lat. I nagle ciąża, pozamykane granice, nie jesteśmy małżeństwem więc razem nie mogliśmy do Polski wrócić. On dostał, urlop macierzyński na rok w swojej firmie gdzie pracuje ok 30 lat, z powodu mojej choroby Jugendamt uznał, że po urodzeniu dziecka partner musi się nim zajmować, nie mogę być sama z dzieckiem i wyjechać do Polski też nie możemy. No i tak moje plany poprawy swojej życiowej sytuacji legły w gruzach, chcę i muszę dla dziecka iść na detox, ale jak tu w Niemczech, skoro nie znam języka? Wiem, jak to działa w Polsce, miałam gotowy plan, 3 miesiące w prywatnym ośrodku detoksykacyjnym, później kilka miesięcy w ośrodku poodwykowym i psychoterapia. A tutaj? Znam angielski całkiem nieźle, ale tylko w mowie, i nie na tyle, bym mogła swobodnie rozmawiać tak jak po polsku, bardo wielu słów i to nie tylko medycznych nie znam. Komunikatywnie znam angielski. Partner uważa, ze to nie przeszkadza, uczy się polskiego dość dobrze. On uważa, że mimo braku znajomości języka niemieckiego mój detox tutaj i psychoterapia jest możliwa. Więc mam pytanie do Was: gdzie są w tu w Niemczech zamknięte ośrodki detoksykacyjne, z polskojęzycznymi terapeutami od uzależnień od leków? I jak to potem wygląda? Skoro w Polsce mi zalecają po odbyciu odtrucia, pobyt nawet roczny w zamkniętym ośrodku po - odwykowym? Jest tutaj coś takiego? Jestem ubezpieczona w IKK. Poradźcie mi co ja mam teraz zrobić?? Dużo czytałam i rozmawiam z ludźmi z Polski, i wiem, że w ośrodku detoksykacyjnym w Pl, prywatnym, miałabym codziennie rozmowy z terapeutami od uzależnień, tak samo jak w ośrodku rocznym czy dwuletnim po odwykowym. A jak ja ma mi tu w Niemczech pomóc pobyt w takich ośrodkach, skoro ja ludzi nie rozumiem, o czym mówią? Ja sobie tego nie wyobrażam. Możecie mi jakoś pomóc? Czekam bardzo na Wasze odpowiedzi, i pozdrawiam! Jestem zdołowana, mam wrażenie, że mój partner nie rozumie, jak ze mną jest źle ( aborcji na początku ciąży nie dokonałam, choć mu o tym wspominałam, że będą problemy, bo on bardzo ego dziecka chce, a ja niestety też pochodzę z rodziny w Polsce katolickiej która na mnie naciskała, że nie mogę zabić dziecka). Koleżanki niestety też radziły urodzić i ostrzegały, że będzie ze mną jeszcze gorzej jeśli usunę ciążę. Pozdrawiam, Zuzka.