Witajcie, Chciałbym wyjechać na około rok do Niemiec zarobić i podszkolic niemiecki. Myślałem o kelnerowaniu, żeby mieć styczność z niemieckim. Moje pierwsze pytanie ile można zarobić? Poza tym, chciałem się dowiedzieć czy sa jakieś kursy poza integrationskurs, które nie obciąża mnie bardzo finansowo
By zarobić na kelnerowaniu musisz już dobrze znać język niemiecki.
Mieć dobry wygląd i dobre maniery.
Główny zarobek kelnera, to napiwki, ale są też knajpy, gdzie kasuje szef/szefowa, bo nie chcą się dzielić kasą z pracownikami i płacą im minimalną stawkę czyli obecnie 9,35 euro za godzine.
Są też knajpy gdzie "wszyscy" dostają minimium, a napiwki lądują do wspólnej kasy i są dzielone na cały personel, czyli pomoc kuchenna, kucharze, pomoce na sali mają udział w zyskach i są zainteresowani w tym by interes kwitł. Ostatni wariant uważam, za najbardziej sprawiedliwy.
Gdybyś powiedział, gdzie chcesz wyjechać, to łatwiej można by Ci pomóc w kwestii kursu.
Jestem tu od niemal 3 lat. Przyjechałam nie znając języka. Zrobiłam kurs B1 i pracowałam jednocześnie (nie polecam kursu, który trwa 5 dni w tygodniu, gdy pracujesz na pełen etat), byłam wykończona. Był to wspomniany przez Ciebie Integrationskurs. Słusznie, że go nie chcesz, bo to jakieś nieporozumienie. Do załapania podstaw wystarczą darmowe kursy online, których jest pełno, polecam Goethe Institut, rewelacyjny jest też miesięcznik Deutsch Perfekt, w którym znajdują się artykuły na trzech poziomach zaawansowania. A żeby rozwijać swoje umiejętności językowe trzeba "po prostu" rozmawiać z ludźmi...
Sama pracuję w dużej restauracji, więc mogę się nieco wypowiedzieć. Otóż u nas obowiązuje Wariant 2, czyli wszyscy dostają kasę z napiwków, co uważam za słuszne. Dodatkowo kelnerzy dzielą się na dwie kategorie, są Ci, którzy zbierają zamówienia, a także roznoszę jedzenie, przyjmują rezerwacje jak i witają i żegnają gości, co oczywiste muszą władać perfekcyjnym niemieckim, ta druga kategoria to kelnerzy, którzy przede wszystkim roznoszę jedzenie, sporzątają ze stołów, polerują sztućce itd. Oni oczywiście nie muszą mówić dobrze po niemiecku, ale też gorzej zarabiają i najczęściej mogą liczyć co najwyżej na Teilzeit.