Czy „Wawel” znowu wyjedzie na tory?
Likwidacja bezpośredniego połączenia kolejowego Berlin-Wrocław w 2014 roku (warto podkreślić po 161 latach istnienia!) wywołała falę protestów. Zdaniem „Berliner Zeitung”, do zlikwidowania połączenia przyczyniła się Polska, ponieważ Eurocity „Wawel” stał się pociągiem-widmem, w którym często podróżowało tylko 20 osób. Niemiecka gazeta dodaje, że „Wawel” ociągał się na niektórych odcinkach zmniejszając swoją prędkość do 40 km/h. Tymczasem należący do niemieckich kolei autobus kursujący między Berlinem a Wrocławiem był szybszy i tańszy.
W 2016 roku, a więc w roku, w którym Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury, niemieckie koleje (Deutsche Bundesbahn) chcą przywrócić regionalne połączenie Berlin-Wrocław. Szacowany łączny czas przejazdu to 4,5 godziny. Deutsche Bahn rozważa także opcję wprowadzenia nowego połączenia Berlin-Gorzów Wielkopolski, który miałby zacząć swój kurs w grudniu tego roku. Gazeta wspomina też, że do roku 2021 zmodernizowane ma zostać połączenie Berlin-Szczecin. Podróż ze stolicy Niemiec do nadodrzańskiej metropolii ma zostać skrócone z dwóch godzin do 80 minut.
Niemieccy rozmówcy skarżą się na polskie nastawienie i narzekają, że rozmowy z Polską nie należą do łatwych. Brakuje im pewności perspektywicznego planowania i nie do końca jasny jest dla nich podział kompetencji między władzami centralnymi a wojewódzkimi. Ponadto, wraz ze zmianami rządów zmieniają się także partnerzy do rozmów a każda rozbudowa połączenia transgranicznego wymaga umowy na szczeblu ministerialnym, co znacznie wydłuża procedury. Jeden z menedżerów Deutsche Bahn dodaje, że ważna jest zgodność obu stron, aby zadecydować w jakie trasy należałoby zainwestować - czego w tym wypadku niestety brakuje.



