Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie… W Berlinie 219 osób uważa się za zaginione. 27 z nich to dzieci
Emma wyszła do przychodni, Ben na grzyby, Sara opuściła szpital, a Tom szkołę. Żadne z nich nie wróciło już do domu, a co najgorsze, nikt nie wie, co się z nimi stało… W ubiegłym roku berlińska policja zanotowała około 10 tys. przypadków zaginięć. Dlaczego ludzie wychodzą z domu i nie wracają?
Co roku w niemieckich miastach ginie kilkadziesiąt osób. Niektóre z nich udaje się odnaleźć, ale niektóre, jak na przykład 14-letnia Georgina K. z Berlina, która zaginęła w 2006 roku, znikają bez śladu.
W ubiegłym roku berlińska policja przyjęła około 10 tys. zgłoszeń o zaginięciu osób. W ponad 9 tys. przypadków chodziło o zaginięcie dorosłych i młodzieży, w ponad tysiącu przypadków - dzieci. Obecnie za zaginionych uważa się około 219 mieszkańców Berlina. 27 z nich to dzieci.
„Najczęściej znikają osoby starsze, szczególnie te z zaburzeniami psychicznymi, demencją itp. Problemy zdrowotne, z jakimi się zmagają seniorzy, sprawiają, że nie potrafią oni wrócić do domu czy szpitala […]. Zdarzają się także przypadki znikania małych dzieci. W takich sytuacjach najczęściej mówimy o porwaniach” – wyjaśnia rzecznik berlińskiej policji, który dodaje, że powodów zniknięcia osoby może być wiele, od problemów w domu poprzez choroby psychiczne na porwaniach skończywszy.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…
Na stronie internetowej Berlin.de można znaleźć informacje policji o osobach, które aktualnie uważane są za zaginione. Wśród nich jest m.in. 26-letnia kobieta, która zniknęła ze szpitala w dzielnicy Berlina - Wedding początkiem sierpnia, a także 76-letni mężczyzna, którego policja poszukuje od zeszłego tygodnia.
Michalina Rosner
Źródło: bz-berlin.de
Zdjęcie: bz-berlin.de
Flixbus przejmuje Postbus. Koniec ery tanich przejazdów?
Tajemniczy „anioł” rozsławił niemieckie miasto



