W poszukiwaniu polskości. Czy można ją znaleźć na ulicach Berlina?
Tureckie sklepy, restauracje, turecki język rozbrzmiewający na ulicach Berlina niemal tak często jak niemiecki, a przecież to 100 tys. Polonia stanowi drugą co do wielkości grupę imigrantów zamieszkujących stolicę Niemiec. W konsekwencji pojawia się pytanie: co z polskością w Berlinie?
Nieudacznicy? Tylko z nazwy
Ackerstraße 168 w dzielnicy Berlin-Mitte, to tam niemal każdej soboty można usłyszeć stłumione salwy śmiechu. Dochodzą one z berlińskiego „Klubu polskich nieudaczników” – knajpy, a zarazem polsko-niemieckiej instytucji kulturalnej, którą w 2001 roku założyło dwóch Polaków – Adam Gustowski i Piotr Mordel, którzy wyemigrowali do Berlina tuż przed upadkiem muru berlińskiego w 1988 roku.
"Chcielibyśmy wzbudzić w Polakach i Niemcach wzajemne zainteresowanie" – mówi Mordel. Dlatego podczas ich humorystycznych występów pojawiają się żarty dotyczące zarówno Polaków, jak i Niemców, z których (między wierszami) można dowiedzieć się nieco więcej m.in. o polsko-niemieckich stosunkach.
"Klub jest naszym hobby. Tutaj pracujemy „charytatywnie” – dodaje Gustowski. Faktycznie, żaden z nich nie wyróżnia się wyjątkowym zawodem. Na co dzień pracują jako producenci filmowi, a także działają dla radia.
W ciągu ostatnich lat klub przeżywał wzloty i upadki. Przed pięcioma laty jego przyszłość zawisła na cienkim włosku. Właściciel działki, na terenie której znajduje się klub, planował postawić w tym miejscu budynek mieszkalny i lokale biurowe. Klubowi groziła eksmisja. Na szczęście władze miasta stanęły w obronie klubu, oferując właścicielowi działki inny teren.
(Nie)jeden polski akcent w Berlinie
Polsko-niemiecka księgarnia „buch|bund” ulokowana w berlińskiej dzielnicy Neukölln to kolejny dowód na obecność Polaków w Berlinie. Jej założycielami jest polsko-niemieckie małżeństwo Marcin Piekoszewski i Nina Mueller. "Okazuje się, że wielu berlińczyków interesuje nie tylko polska literatura, ale także historia, polityka, kultura" – zdradza Piekoszewski.
Jak na prawdziwą księgarnię przystało, można w niej poczytać i porozmawiać o książkach, ale także wziąć udział w organizowanych spotkaniach literackich, które cieszą się ogromną popularnością.
Dziennikarze „Berliner-Zeitung” stwierdzają, że w ostatnich latach polsko-niemiecka księgarnia zasłużyła na miano ośrodka polskiej kultury w stolicy Niemiec, a lokal jest uwielbiany nie tylko przez polskich, ale także niemieckich intelektualistów.
Wygląda na to, że trzeba założyć okulary, by w tureckim gąszczu dostrzec Polaków. Ale za to jakich Polaków…
Michalina Rosner
Źródło: berliner-zeitung.de, cafebabel.pl
Zdjęcie: www.flickr.com/photos/lplewnia/14809496452, autor: Lukas Piewnia



