Wieprzowina – wróg numer jeden, który musi zniknąć
Świnina znika ze szkolnych, a już niebawem także przedszkolnych kart dań. Powodem jest religia czy względy żywieniowe?
Kilka miesięcy temu Ulrike Arens-Azevedo wiceprzewodnicząca Niemieckiego Towarzystwa Żywienia poinformowała o zamiarze wycofania ze szkolnych stołówek wieprzowiny, tłumacząc to względami żywieniowymi, ponieważ liczne badania wykazały, że częste spożywanie tego rodzaju mięsa szkodzi nie tylko naszej figurze, ale także sercu i żyłom.
Ale przecież wieprzowina to także skarbnica białka – wysokogatunkowego, pełnowartościowego, które regeneruje tkanki, a także wpływa na odporność. Co więcej, świnina jest najlepszym źródłem witaminy B1, która korzystnie wpływa na pracę tarczycy, układu nerwowego, a także przyśpiesza metabolizm. Czy zatem faktycznie chodzi o racje żywieniowe? Może w grę wchodzi dodatkowo religia? Przecież nie od dziś wiadomo, że rodziny imigranckie nie jedzą sznycli i kiełbas ze względów religijnych…
Tymczasem część niemieckiego społeczeństwa staje w obronie kiełbasek, podobnie jak minister rolnictwa Christian Schmidt (CSU), który mówi, że wycofanie wieprzowiny z karty dań w szkołach i przedszkolach to rodzaj „zamachu” na kuchnie i kulturę kulinarną państwa niemieckiego, które poza granicami kojarzone jest oprócz z piwa, także z wieprzowiną.
Zawirowania wokół tematu mięsa negatywnie przekładają się na sytuację finansową firm cateringowych, które zauważyły, że w hurtowniach ciężej jest otrzymać wieprzowinę w dobrej jakości, a także w przystępnej cenie. Zauważono także, że coraz więcej szkół rezygnuje ze świniny na talerzu.



