„(…) Wy mówicie my godomy, u was babcie u nas omy (…) Tam pociągi u nas cugi (…)”, czyli słownik śląsko-niemiecki
Wielu językoznawców z jednej strony uważa śląską mowę za najbardziej archaiczną, ale z drugiej za najmniej samodzielną, ponieważ z racji położenia geograficznego, przyczyn ekonomicznych i społecznych gwara śląska „miesza(ła) się” z etnolektami sąsiadów i nie sposób nie wspomnieć tutaj o wpływie języka niemieckiego i czeskiego.
Zapożyczenia z innych odmian etnolektu, a także języków z łatwością można usłyszeć w mowie rdzennych Ślązaków, którzy godoją o fuzbalu, do pracy jeżdżą w ancugach, a dzieci w szkołach rysują za pomocą blajsztiftów, ale także czytając dzieła pisarzy związanych ze Śląskiem - Gustawa, a właściwie Augusta Morcinka, a także Kazimierza Kutza.
„Jak mam krankol – jestem chory”, czyli germanizmy, a śląska godka
Zapożyczenia z języka niemieckiego (germanizmy) jako pożyczki leksykalne występujące w mowie śląskiej, są bez wątpienia najbardziej wyraziste z racji swojego obcego brzmienia (chodzi przede wszystkim o twardość w wymowie), ale także najbardziej niezrozumiałe, szczególnie dla osób nieznających języka niemieckiego, dlatego germanizmy tak bardzo są słyszalne przez mieszkańców pozostałych regionów Polski, którym może się wydawać, że w gwarze śląskiej co drugie słowo pochodzi z języka niemieckiego. Nic bardziej mylnego.
Pożyczki z języka niemieckiego faktycznie szybko przedostawały się do systemu leksykalnego etnolektu śląskiego, ale też najszybciej z niego znikają. W obecnej gwarze możemy dosłyszeć tylko te pożyczki, które są najstarsze, najdłużej funkcjonują w zasobie leksykalnym.
Od familii i familoków, przez mantel i ancuk, na bombonach skończywszy
Zapożyczenia (także te pochodzące z języka niemieckiego) możemy dzielić, uwzględniając wiele kategorii np. przedmiot zapożyczenia, pochodzenie, a nawet stopień przyswojenia, ale przecież nie chodzi o to, by artykuł był niezrozumiały, ale by coś przekazywał, dlatego wybraliśmy kilka ciekawych germanizmów występujących w mowie śląskiej i następująco je pogrupowaliśmy:
Są także czasowniki: Ślązaczki nie prasują rzeczy, ale je biglują. Ślązacy bardzo często znajdują zatrudnienie na kopalniach, gdzie fedrują węgiel. A babcie w wolnych chwilach heklują, czyli szydełkują.
Zdjęcie: https://www.flickr.com/photos/andywithcamera/5702636417, autor: Andy Doyle