A wszystkiemu winna… Komisja Europejska
Wczoraj minister transportu Niemiec – Alexander Dobrindt (CSU) przyznał, że wprowadzenie opłat za przejazd niemieckimi autostradami zostanie wprowadzony najwcześniej w 2017 roku. Wdrożenie regulacji opóźnił spór z Komisją Europejską (KE).
Już od przyszłego roku (2016) miał wejść obowiązek opłat za przejazd samochodami osobowymi przez niemieckie autostrady (tydzień temu ustawa została podpisana przez prezydenta Niemiec – Joachima Gaucka), jednak wiele państw (w tym także Polska) zwróciło uwagę na niedociągnięcia niemieckiej ustawy zarzucając niemieckim politykom, że rozporządzenie to jest niezgodne z unijnym prawem, tym samym ustawa trafiła na biurko KE.
W poniedziałek (15.06) szef KE – Jean-Claude Juncker przyznał, że ma „pewne wątpliwości” czy niemiecka ustawa spełnia wszystkie warunki niedyskryminowania cudzoziemców. Przypomnijmy, że decyzją niemieckich polityków wprowadzenie myta dla wszystkich kierowców samochodów osobowych i pojazdów kempingowych, którzy korzystają z niemieckich autostrad będzie obowiązkowe natomiast Niemcy dostaną pełną rekompensatę kosztów poprzez obniżkę podatku od pojazdów drogowych.
Tymczasem Dobrindt w jednym z wywiadów podkreślał: Rząd federalny jednoznacznie udowodnił, że przepisy o opłatach autostradowych są zgodne z prawem unijnym (…) Już samo założenie, że UE ma kompetencje do zajmowania się podatkiem od pojazdów samochodowych w Niemczech jest błędem.
Niemiecki minister transportu podkreślał, że kwestia obniżki podatku dla mieszkańców Niemiec jest wyłączną sprawą państwa niemieckiego. Tym samym Dobrindt zadeklarował swoje niezrozumienie dla działań prowadzonych przez KE.
Co dalej z niemieckim mytem?