Dzienna mama czyli Tagesmutter – jak nią zostać i czy warto powierzyć jej swoje dziecko?
Ciasteczko można zjeść i mieć. Na przykład zostając z dzieckiem w domu i jeszcze na tym zarabiać. W Niemczech nazywa się ją Tagesmutter, we Włoszech „mamma di giorno” a w Wielkiej Brytanii – childminder. Po polsku mówimy na nią „Dzienna mama”.
Korzyści są obopólne. Mamy, które woal zostać z dzieckiem w domu niż rozwijać się zawodowo, mogą w ten sposób zarabiać. I mogą pomóc matkom, które z różnych względów muszą wrócić do pracy. Tagesmutter to mniej zinstytucjonalizowana forma żłobka lub przedszkola. Grupa, którą się opiekuje jest nieliczna, liczy najwyżej 5 dzieci.
Praktycznie każda kobieta, pod warunkiem że:
- zna dobrze język niemiecki
- dysponuje przestrzenią domową, w której swobodnie pomieści 6 dzieci (warunki te sprawdzają pracownicy Jugendamt)
- zaliczy 100-godzinny kurs, zakończony egzaminem
- stale się dokształca w zakresie opieki nad dziećmi (co najmniej 12 godzin kursu rocznie)
- uzyska pozwolenie na opiekę nad dziećmi
- ukończy kurs pierwszej pomocy
- uzyska odpowiednie zaświadczenie lekarskie
- zarejestruje jednoosobową działalność gospodarczą
- przygotuje konspekt pracy z dziećmi
Głównym zadaniem Tagesmutter jest opieka nad pozostawionymi pod jej kuratelą dziećmi. Ale nie tylko. Musi też zadbać o ich rozwój - naukę mówienia, kreatywne zabawy, zajęcia plastyczne czy wspólne śpiewanie. Powinna przebywać z nimi dużo na świeżym powietrzu, zabierać je na plac zabaw, do parku, kina czy muzeum.
Zdania są podzielone. Zwolennicy żłobka podnoszą, że gdy dziecko przebywa w większej grupie, prędzej się socjalizuje. Poza tym rodzice mają pewność, że codziennie rano mogą dziecko „odstawić” do żłobka, bo niewielka jest szansa, że wszystkie opiekunki zachorują w tym samym czasie. Za ten luksus trzeba jednak zapłacić więcej niż u Tagesmutter.
Zalety „dziennej mamy” to niewielkie grupki i bardziej zindywidualizowana opieka. Tę formę opieki nad półtoraroczną Hanią wybrała Teresa - Moja Tagesmutter to bardzo miła starsza pani. Hania traktuje ją jak babcię. Mała spędza u niej około 20 godzin tygodniowo, po 5 godzin dziennie. Płacę za to niecałe 300 euro. Żłobek kosztowałby mnie między 400 a 500 euro.
Waldemar i Anna byli zadowoleni ze swojej Tagesmutter. Kobieta zabierała ich 4-letniego synka na spacery, do parku, na plac zabaw a nawet do ZOO czy na basen. Mały przynosił do domu piękne kolorowanki. Słychać było, że jego niemiecki się poprawia. Umowę podpisali na 3 miesiące. W drugim miesiącu Tagesmutter była chora przez 2 tygodnie. - Na przemian z żoną braliśmy urlop, by zostać z małym – wylicza Waldemar. - W trzecim miesiącu Tagesmutter oświadczyła, że idzie na urlop. I znowu „wolne” z pracy, by opiekować się dzieckiem. A płacić trzeba było cały czas i to pełną stawkę. Bo Tagesmutter przysługuje zarówno chorobowe oraz jak i urlop do 30 dni. W efekcie zrezygnowaliśmy z Tagesmutter i oddaliśmy małego do przedszkola.
Barbara czekała 9 miesięcy, by swoją córeczkę umieścić w żłobku. - Nigdy bym się nie zdecydowała na Tagesmutter – zarzeka się. Dlaczego? - Moja sąsiadka jest Tagesmutter. Ma dwójkę swoich dzieci trzylatka i dziesięciolatkę. Pod jej opiekę, w zależności od dnia, trafia od jednego do trzech innych dzieciaków, w rożnym wieku. Mieszkamy płot w płot, więc często je obserwuję. Wcale się nimi nie zajmuje. Robią co chcą. Czasami któryś z nich wyjdzie na ulicę, bo furtka nie ma zabezpieczenia. Raz sama wybiegłam po jej synka. Cud, że nie doszło do nieszczęścia. A ona w tym czasie odkurzała.
Wysokość wynagrodzenie Tagesmutter zależy od landu, w którym działa. Stawki są różne. Wiele zależy od kwalifikacji i opinii, jaką cieszy się Tagesmutter. Opłata od rodziców to jedyna część wynagrodzenia. Resztę współfinansuje państwo. Na zapłatę składa się kilka czynników, w tym;
- liczba dzieci pod opieką
- ilość spędzonych u Tagesmutter godzin
- sytuacja materialna
- przepisy danego landu.
Autor tekstu: Jolanta Reisch
Zdjęcie: flickr.com, autor:Thomas, https://www.flickr.com/photos/_-o-_/8027725497 -
