Firmy transportowe mają problem z AdBlue, a to powoduje, że niektóre z nich już przestają dostarczać towary
Gwałtowny wzrost ceny paliw w ostatnich tygodniach skutecznie utrudnia pracę wielu firmom transportowym. Obecnie osiągają one rekordowe wartości, co może mieć daleko idące konsekwencje. Wiele przedsiębiorstw realizujących zlecenia transportowe bije na alarm i ostrzega przed "nadchodzącym załamaniem dostaw".
Federalne Stowarzyszenie Transportu Towarowego, Logistyki i Utylizacji (BGL) oraz Federalne Stowarzyszenie Niemieckich Przedsiębiorców Omnibusowych (BDO) wystosowało oficjalny list do federalnego ministra gospodarki Petera Altmaiera. Podmioty zaznaczyły w nim, że rosnące ceny doprowadziły również do wzrostu stawek za środek do oczyszczania spalin AdBlue. Wcześniej wynosiła ona 19 centów za litr, a obecnie aż 69 centów.
Stowarzyszenia ostrzegają przed "pustymi półkami"
Z listu wynika, że wiele firm już teraz zgłasza, iż "dostawcy wstrzymują dostawy". Autorzy wskazali ponadto, że gdyby AdBlue nie był dostępny w całym kraju, miałoby to drastyczne konsekwencje dla około 90% przewozów samochodów ciężarowych, które nie mogłyby wyjechać w trasę. "Łańcuchy dostaw byłyby poważnie zagrożone, a dostawy towarów i usług dla ludności nie byłyby już bezpieczne" - ostrzegają stowarzyszenia.
Samochody ciężarowe i autobusy z silnikami Euro VI są pilnie uzależnione od tego materiału pomocniczego. Federalne Stowarzyszenie Spedycji i Logistyki ostrzega, że prowadzi to do poważnych utrudnień w zakresie realizacji przewozów.
W wielu pojazdach sterowanie silnikiem w ogóle nie pozwala na ponowne uruchomienie, gdy zbiornik AdBlue jest pusty. Ciężarówka po prostu zatrzymuje się i uniemożliwia dalszą jazdę" - tłumaczą.
Cena pilnie potrzebnego mocznika w ostatnich tygodniach systematycznie rośnie. Biorąc pod uwagę, że AdBlue jest otrzymywany z amoniaku, którego produkcja wymaga gazu jako źródła energii, wyższe stawki wydają się być naturalną koleją rzeczy. Jakby tego było mało, gaz jest jednym z najważniejszych surowców do produkcji, co w kontekście producentów oznacza konieczność uzyskania certyfikatu CO2.
Minister transportu traktuje sytuację "bardzo poważnie"
Na wzrost ceny AdBlue mają więc wpływ trzy czynniki. Kilku producentów było zmuszonych do ograniczenia produkcji z uwagi na podwyższone ceny surowców i konieczność posiadania certyfikatów. Niezbędny zakup surowca potrzebnego do produkcji tego środka w dalszym ciągu prowadzi do obracania się spirali cen, ponieważ konsumenci, którzy jeżdżą pojazdami z silnikami Euro IV pilnie potrzebują szerokiej dostępności AdBlue. W związku z tym przedstawiciele ADAC, niemieckiego automobilklubu zrzeszającego ponad 17 milionów członków, zalecili magazynowanie mocznika.
Aby zapanować nad problemem, oba stowarzyszenia zaproponowały rozpoczęcie rundy negocjacji z przedstawicielami ministerstw gospodarki, transportu i środowiska oraz producentami, sprzedawcami i konsumentami. Zdaniem członków należy wyjaśnić, w jaki sposób, pomimo wzrostu cen podaż tego środka może być kontynuowana.
Federalny minister transportu Andreas Scheuer powiedział, że potraktuje ostrzeżenie "bardzo poważnie". Podkreślił również, że najwyższym priorytetem musi być "utrzymanie ciągłości łańcuchów dostaw, aby konsumenci z całego kraju nie mieli żadnego problemu z dostępnością AdBlue".
Źródło: merkur.de / Zdjęcie: depositphotos.com, autor: val_th