Negocjacje płacowe zakończone fiaskiem

W piątek pracodawcy w Poczdamie oznajmili, że negocjacje nie przyniosły rezultatów. Skoro rozwiązanie konfliktu nie może powstać na drodze arbitrażu, Niemcom grozi fala paraliżujących strajków.

- Nie możemy tego zaakceptować. - powiedział szef Verdi Frank Bsirske na konferencji prasowej. - Nie widzimy żadnych postępów. Powiedziano nam, że musimy zaakceptować wydłużenie tygodnia pracy zanim w ogóle może być mowa o korzystniejszej ofercie.

Mediatorami w przyszłych rozmowach mają być: były premier Badenii-Wirtembergii Lothar Späth oraz były burmistrz Hanoweru Herbert Schmalstieg.

Verdi reprezentuje ponad 1,3 miliona pracowników sektora publicznego i walczy o zwiększenie płac o 8% lub dodatek minimum 200 euro (300 dol.) do comiesięcznej pensji dla każdego pracownika. Z kolei władze zaproponowały podwyżkę pięcioprocentową pod warunkiem wydłużenia tygodnia pracy z 38,5 do 40 godzin.

Pracownicy z całego kraju zatrudnieni w służbach publicznych, w tym pracownicy placówek opieki dziennej, lotnisk, służb oczyszczania oraz komunikacji miejskiej starają się wywrzeć presję na pracodawców organizując masowe strajki ostrzegawcze od zeszłego tygodnia.

Prawdopodobnie w poniedziałek zacznie się kolejny strajk z powodu nieudanych negocjacji, tym razem pomiędzy niemieckim związkiem zawodowym motorniczych GDL oraz kolejami państwowymi Deutsche Bahn. Od zeszłego lata GDL zorganizowała serię strajków ostrzegawczych, ale mimo osiągnięcia porozumienia postulaty negocjacji wciąż nie zostały przez Deutsche Bahn zrealizowane.