Niemcy manipulują przy tachografach. Rząd mówi: „dość”
Tachograf powinien „chronić” kierowcę przed zmęczeniem, a tym samym zwiększać bezpieczeństwo na drogach. Tymczasem okazuje się, że wielu kierowców i przewoźników nagminnie oszukuje zapis urządzenia. Rząd nie będzie się biernie przyglądał.
Tachograf jest urządzeniem pomiarowym, które łączy w sobie prędkościomierz i zegar, dzięki czemu rejestruje przejechaną przez pojazd drogę, jego chwilową prędkość, ale także tzw. aktywność kierowcy, czyli okresy jego pracy, dyżury przy pojeździe czy odpoczynek.
Przez wzgląd na bezpieczeństwo kierowcy, jak i pasażerów z nim podróżujących, urządzenie to jest obowiązkowe dla m.in. pojazdów będących własnością organów publicznych, przedsiębiorstw rolniczych, pojazdów używanych do nauki jazdy i egzaminów, pojazdów wyposażonych w 10 do 17 miejsc siedzących.
Jednak dla wielu kierowców, ale także właścicieli firm, pomiar, który daje tachograf, jest po prostu „niewygodny”, przez co ingerencja w system urządzenia stała się jednym z ulubionych sposobów kierowców i przewoźników na manipulacje czasem pracy.
Z informacji, jakie podaje niemiecka gazeta „Tagesschau”, wynika, że co czwarty pomiar z niemieckiego tachometru jest fałszowany. Informacje potwierdzają eksperci z Federalnego Urzędu Transportu Towarowego (BAG). Ich zdaniem w ubiegłym roku ponad 22 tys. zapisów (pochodzących tylko z samochodów ciężarowych) zostało sfałszowanych, a przy ponad ¼ zauważono manipulacje. By temu zapobiec, rząd federalny postanawia wprowadzić częstsze kontrole wśród przewoźników i właścicieli firm, które zatrudniają kierowców ciężarówek, zapowiadając srogie kary za łamanie przepisów.
Michalina Rosner
Źródło: tagesschau.de
Zdjęcie: pixabay.com/en/highway-site-narrows-four-lanes-1277246, autor: hpgruesen