Niemcy mówią Auf Wiedersehen prawie 350 tys. uchodźców i zamykają granice

Bawaria to land, który najsilniej odczuwa skutki kryzysu migracyjnego. Niemal codziennie dochodzi tam do incydentów na tle rasistowskim i ksenofobicznym, płoną ośrodki dla uchodźców, na ulicach dochodzi do burd. Policja robi co w jej mocy, by w mieście zapanował ład i porządek, a politycy, co jakiś czas apelują do Berlina o pomoc, przedstawiając konkretne pomysły na rozwiązanie trudnej sytuacji.

W ostatnim czasie bawarski minister finansów Markus Söder (CSU) zażądał lepszej koordynacji polityki azylowej między rządami federalnymi a stanowymi. Polityk domaga się stworzenia narodowego planu deportacji, który powinien zostać opracowany przy współpracy przedstawicieli wszystkich landów i we wszystkich krajach związkowych obowiązywać. Plan miałby doprowadzić do deportacji około 350 tys. uchodźców: Nie może być tak, że uchodźcy celowo udają się do landów, w których jest mniejsze ryzyko deportacji – zaznaczał polityk.

Peter Ramsauer, były minister transportu, budownictwa i rozwoju miast podziela pomysł partyjnego kolegi, twierdząc, że państwo niemieckie potrzebuje konkretnego, ale przede wszystkim szybkiego planu działania, ponieważ stoi w obliczy kryzysu społecznego.

Z najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie kanału niemieckiej telewizji publicznej ZDF wynika, że ponad połowa Niemców nie zgadza się z działaniami kanclerz, co więcej ponad połowa niemieckiego społeczeństwa (58%) opowiada się za przywróceniem kontroli na granicach, co zwiększy ich poczucie bezpieczeństwa, a ta kwestia jest dla nich ważniejsze niż utrudnienia w podróżowaniu czy w swobodnym przepływie towarów.