Nowa moda wśród niemieckich kierowców przeraża tamtejszą policję
Chociaż od premiery niemieckiej wersji gry Pokemon Go minął dopiero tydzień, tamtejsza policja już widzi zagrożenie z jej strony i apeluje do kierowców.
Pokemon Go zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych na początku bieżącego miesiąca. Z początku gra miała być stopniowo udostępniana innym krajom, ale plany pokrzyżowała… jej popularność.
W ciągu zaledwie kilku dni graczy poszukujących pokemonów w realnym świecie zebrało się więcej niż użytkowników Twittera!W grze chodzi o to, by gracz poruszając się w rzeczywistym świecie, „łapał” pokemony. Złapanego „stwora” można rozwijać (częściowo dzięki przedmiotom znajdowanym w punktach PokeStop. By zdobyć PokeStop, należy odwiedzić prawdziwe miejsca np. parki, świątynie, cmentarze). Oprócz punktów PokeStop na mapie znajdują się także areny PokeGym. W zamiarze twórców to właśnie ich zajmowanie stanowi najważniejszy cel gry.
Szaleństwo kolekcjonerów pokemonów trafiło już do Niemiec i Polski. O ile w naszym kraju policja nie wystosowała oficjalnego apelu do uczestników ruchu drogowego, o tyle niemieccy stróże biją na alarm.
Kierowcy stracili głowę dla… pokemonówW przypadku kierowcy z Essen „łapanie” Pikachu zakończyło się kolizją z drzewem. Podobne zdarzenie miało miejsce w Hamburgu, gdzie motocyklista podczas jazdy „szukał” pokemonów. W Dortmundzie kierowca zatrzymał pojazd na środku skrzyżowania, bo aplikacja zasygnalizowała, że w tym miejscu dostępny jest któryś z tzw. rzadkich pokemonów… Do tego dochodzą jeszcze: przejazdy na czerwonym świetle, lekceważenie znaków drogowych (przede wszystkim zakazów wjazdu), a także potrącenia pieszych…
W tej kwestii policjanci są zgodni: Nowa aplikacja stanowi zagrożenie zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Niemieccy stróże prawa apelują do kierowców o rozwagę i rezygnację z gry w trakcie prowadzenia pojazdu. Niedostosowanie się do przepisów będzie groziło mandatem.
Michalina Rosner
Źródło: auto-service.de
Zdjęcie: auto-service.de