Te zakazy nic nie dają, ale i tak wprowadzą kolejne. Co za absurd!
Do Hamburga wraca głośna sprawa zakazów dla pojazdów z silnikami diesla. Wyższy Sąd Administracyjny i BUND opowiadają się za nowymi obostrzeniami, ale ostatnie zdanie w tej sprawie należy do Senatu, a ten milczy.
Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Środowiska i Przyrody Niemiec (BUND) pozwało miasto Hamburg z powodu wysokiego stężenia niebezpiecznych dla zdrowia tlenków azotu.
Wyższy Sąd Administracyjny orzekł, że miasto powinno wprowadzić kolejne ograniczenia dla samochodów z silnikami diesla. Miasto musi także natychmiast zaktualizować plan czystego powietrza z 2017 roku.
Senat musi zadecydować
Największe stężenie niebezpiecznych tlenków notowane jest obecnie na Habichtstrasse i Högerdamm, Spaldingstrasse i Nordkanalstrasse. Niewykluczone, że w najbliższych miesiącach na tych właśnie ulicach staną znaki zakazujące ruchu dla starych pojazdów z silnikami diesla.
Ostatnie zdanie w kwestii wydania zakazów należy jednak od Senatu. Jego stanowisko w tej sprawie nie jest znane.
Obecne zakazy nic nie dają
Przypomnę, że od końca maja 2018 roku na 580-metrowym fragmencie Max-Brauer-Allee i 1600 metrach Stresemannstraße w Hamburgu obowiązuje zakaz wjazdu dla pojazdów ciężarowych i osobowych spełniające normy emisji od Euro 1 do Euro 5.
Po 7 miesiącach obowiązywania zakazu zrobiono pierwszy pomiar. Okazało się, że jakość powietrza na obu odcinkach drogi nie poprawiła się.
Hamburg był pionierem
Hamburg był pierwszym niemieckim miastem, które zdecydowało się na wprowadzenie zakazów w celu zmniejszenia zanieczyszczenia. W ślad za nim poszły także inne miasta na przykład: Bonn, Berlin, Essen, Kolonia czy Frankfurt nad Menem.
> Koniec z dieslamie. W 2019 zakazy aż w 7 miastach.
Zdjęcie: pixabay.com, autor: 995645
Źródło: ndr.de
Poważny wypadek autobusu szkolnego. Są ofiary śmiertelne
Papierologia odbiera możliwość pracy w DE. Rząd nie reaguje



