W ramach protestu rzucili się pod tory
W sobotę ekolodzy próbowali zatrzymać pociąg, którym niemiecka minister środowiska Barbara Hendricks wraz ze swoimi współpracownikami jechała na konferencję klimatyczną do Paryża. Działacze w ramach protestu przykuli się do torów.
W niedzielę (29.11.) minister środowiska wraz ze swoimi współpracownikami udała się do Paryża, gdzie od poniedziałku (30.11.) rozpoczęły się rozmowy w ramach konferencji klimatycznej COP21.
Obrady między szefami państw i rządów potrwają do 11 grudnia, a ich głównym celem jest zawarcie porozumienia klimatycznego, które miałoby zacząć obowiązywać od 2020 roku. Jednym z głównych zamiarów tego projektu jest wzrost średniej temperatury o ponad 2 stopnie Celcjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. Według naukowców wzrost ten może mieć negatywne skutki dla klimatu, a tym samym życia roślin, zwierząt i ludzi.
Także niemieccy ekolodzy nie godzą się na warunki porozumienia klimatycznego, co próbowali zademonstrować w niedzielę, kiedy to podczas planowanego postoju pociągu, którym jechała do Paryża minister środowiska, na dworcu we Frankfurcie nad Menem, trzej ekologiczni aktywiści zjechali z dachu dworca kolejowego, a dwaj inni przypięli się do torów tuż przed składem pociągu.
Potyczki między policją a protestującymi trwały około dwóch godzin. Aresztowano sześć osób, a minister udała się do Paryża.



