W Schwerinie powstanie spółka-córka Nord Stream 2 pod nazwą Gas for Europe

· Autor:
W Schwerinie powstanie spółka-córka Nord Stream 2 pod nazwą Gas for Europe
UdostępnijMessengerWhatsapp
Bądź na bieżąco. Obserwuj nas na:

Niewykluczone, że w najbliższym czasie kwestia dotycząca uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 nabierze rozpędu. Wszystko za sprawą spółki-córki, której celem jest uzyskanie niezbędnej certyfikacji. W tle tej sytuacji pojawia się konflikt na linii Ukraina-Rosja, w którym Niemcy mają dość istotny udział.

Mająca siedzibę w Schwerinie firma transportująca gaz Gas for Europe GmbH będzie odpowiedzialna za uzyskanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. W listopadzie ubiegłego roku Federalna Agencja ds. Sieci zawiesiła proces certyfikacji, stawiając warunek dopuszczający ponowne jej przyznanie.

Ruszył jeden ze wstępnych etapów uruchomienia Nord Stream 2

Firma Gas for Europe będzie zarówno właścicielem, jak i operatorem niemieckiej części gazociągu. Obejmuje to około 54-kilometrowy odcinek na niemieckich wodach terytorialnych, a także stację lądowania w Lubminie w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Dyrektorem zarządzającym całej operacji został mianowany Reinhard Ontyd, który w przeszłości zarządzał różnymi firmami energetycznymi. W specjalnym oświadczeniu firma poinformowała, że w najbliższej przyszłości całe swoje wysiłki skupi na spełnieniu wymagań dotyczących kontynuacji procesu certyfikacji.

Zlokalizowany na terenie morza Bałtyckiego gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec został ukończony, ale w dalszym ciągu nie spełnia swojej funkcji. Powodem jest oczekiwanie na uzyskanie certyfikacji przez niezależnego operatora sieci transportowej od Federalnej Agencji ds. Sieci. Władze w Bonn wstrzymały postępowanie w listopadzie i wskazały, że operatorem sieci transportowej musi być spółka prawa niemieckiego.

Nord Stream 2 AG z siedzibą w szwajcarskim mieście Zug zapowiedział, że gazociąg jest w stanie przetransportować rocznie około 55 miliardów metrów sześciennych gazu. Federalna Agencja ds. Sieci w dotychczasowych oświadczeniach nie była w stanie określić, kiedy procedura certyfikacji może zostać wznowiona. "Proces certyfikacji pozostanie zawieszony do czasu zakończenia transferu głównych aktywów i zasobów ludzkich do spółki zależnej, a Federalna Agencja ds. Sieci będzie mogła sprawdzić kompletność dokumentów spółki zależnej" - czytamy w jednym z oświadczeń.

Rząd federalny nie chce nakładania sankcji na Rosję

Agencja Bloomberg dotarła do dokumentów, zgodnie z którymi niemiecki rząd naciskał na to, aby rosyjski sektor energetyczny nie został objęty sankcjami w przypadku ich nałożenia na skutek inwazji na Ukrainę. Argumentem przemawiającym za takim krokiem jest fakt, że ewentualne nałożenie sankcji bardzo mocno zagroziłoby niemieckiej pozycji na arenie międzynarodowej i stabilności gospodarczej kraju. Podobne odczucia mają mieć również inne kraje Europy Zachodniej.

Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy podjęli już pierwsze działania w odpowiedzi na działania Rosji. W ramach przygotowywanego porozumienia w sprawie odwetu ekonomicznego sankcje miałyby wpłynąć między innymi na utrudnienie handlu z Zachodem czy też wykluczenie rosyjskich banków z systemu płatności Swift. Z drugiej jednak strony wszystkie kraje, które angażują się w proces dotyczący sankcji chciałby, aby ich ewentualne nałożenie nie skutkowało wewnętrznymi konsekwencjami gospodarczymi.

Agencja Bloomberg dodała również, że kilka krajów może zaproponować częściowo polubowne rozwiązania. Miałyby one dotyczyć wprowadzenia okresów przejściowych i zabezpieczenia istniejących kontraktów, zanim dyskutowane sankcje miałyby być wcielone w życie. Niewiele jednak wskazuje na to, aby propozycje te mogły zapobiec środkom wobec Nord Stream 2.

Ukraina wyśmiała próbę pomocy ze strony Niemiec

W ostatnim czasie Niemcy zaproponowały dostarczenie 5 tysięcy hełmów wojskowych Ukrainie, która obawia się dalszej agresji militarnej ze strony Rosji. Gest ten po środowym posiedzeniu Komitetu Obrony opisywała minister obrony Christine Lambrecht. - To bardzo wyraźny sygnał: stoimy po waszej stronie. Pracujemy nad pokojowym rozwiązaniem tego konfliktu w środku Europy - mówiła.

Ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk z zadowoleniem przyjął tę propozycję, ale jednocześnie stwierdził, że jest to gest "czysto symboliczny". - To tylko kropla w morzu, to nie jest nawet pociecha. Ukraina oczekuje od rządu federalnego zwrotu o 180 stopni, prawdziwej zmiany paradygmatu - stwierdził. Ukraina wezwała do dostaw broni na dużą skalę w celu obrony przed możliwym rosyjskim atakiem. Ambasador wspominał między innymi o okrętach wojennych i systemach obrony powietrznej. Poprosił również o 100 tysięcy hełmów i kamizelek ochronnych dla wolontariuszy.

Melnyk dodał również, że dostawa hełmów była "pierwszą oznaką, że rząd sygnalizacji świetlnej wreszcie próbuje krytycznie zakwestionować swoją absolutnie niezrozumiałą blokadę, aby wzmocnić zdolności obronne Ukrainy w obliczu ostrego zagrożenia wojną". - Nie potrzebujemy taktyki i manewrów, ale odważnych działań Republiki Federalnej, która wreszcie dostarcza Ukrainie niemieckiej broni obronnej, której dziś najbardziej potrzebujemy - dodał. Do dyskusji włączył się również burmistrz Kijowa Witalij Kliczko, który w rozmowie z "Bildem" opisał pomoc w liczbie 5 tysięcy hełmów jako "absolutny żart".

Lambrecht odrzuciła dalsze żądania Ukrainy

W ostatnią sobotę federalna minister obrony po raz kolejny odrzuciła żądania Ukrainy o dostarczenie broni defensywnej i sprzętu wojskowego. Lambrecht stwierdziła, że obecnie "trzeba zrobić wszystko, aby doprowadzić do deeskalacji", natomiast w niemieckim rządzie panuje "konsensus", że dostawy broni na Ukrainę nie byłyby w żadnym stopniu pomocne. - Rozumiem, że ludzie chcą wspierać Ukrainę. Ale to jest dokładnie to, co już robimy. M.in. w lutym zostanie przekazany kompletny szpital polowy wraz z niezbędnymi szkoleniami, a wszystko to współfinansowane przez Niemcy kwotą 5,3 mln euro - wyszczególniła minister obrony.

W dyskusji przypomniano również decyzję byłej kanclerz Angeli Merkel, która jeszcze przed odejściem zatwierdziła generujący sporo kontrowersji eksport broni do Egiptu. Ujawnione w liście umowy zbrojeniowe obejmują dostawę do Egiptu trzech fregat MEKO A-200 od Thyssenkrupp Marine Systems z siedzibą w Kolonii oraz 16 systemów obrony powietrznej od Diehl Defense z siedzibą w Badenii-Wirtembergii.

 

 

Źródło: tagesspiegel.de, energetyka24.com, wiadomosci.wp.pl / Zdjęcie: depositphotos.com, autor: EvgeniyShkolenko

Aplikacja MyPolacy.de
UdostępnijMessengerWhatsapp
Bądź na bieżąco. Obserwuj nas na:
Berlin, ostatnio online:
Wybraliśmy dla Ciebie